Odżywianie - Choroby i historie

     Z odżywianiem wiąże się też kilkanaście rozmaitych chorób, w tym wpisie przytoczymy tylko kilka z nich. 


   Na wystąpienie choroby dieto-zależnej ogromny wpływ ma, jak sama nazwa wskazuje, nieprawidłowy sposób odżywiania. Wśród najczęstszych błędów żywieniowych wymienia się przede wszystkim dodatni bilans energetyczny (dostarczanie zbyt dużej liczby kalorii w porównaniu do energii wydatkowanej), nadmierne spożycie cukru, soli, tłuszczów trans i nasyconych kwasów tłuszczowych przy równocześnie zbyt małym spożyciu witamin i polifenoli. Choroby uwarunkowane żywieniem mają wiele wspólnych cech: są przewlekłe, bez tendencji do samoistnego ustąpienia, mają charakter zwyrodnieniowo-zapalny, są układowe, czyli dotyczą jednocześnie wielu układów i narządów. Do grupy chorób diet zależnych należy między innymi: otyłość, anoreksja, cukrzyca, choroby układu krążenia, osteoporoza, niektóre nowotwory złośliwe. 

    Myślę, że na temat otyłości, anoreksji czy cukrzycy wiele z nas ma jakąkolwiek wiedze. W Internecie jest bardzo dużo informacji na ten temat. Tak w skrócie możemy podkreślić, że otyłość jest jednym z najpoważniejszych problemów zdrowotnych ostatnich lat i podstawowym schorzeniem dieto-zależnym - należy jednak podkreślić, że często to właśnie otyłość jest pośrednią lub bezpośrednią przyczyną innych jednostek chorobowych związanych z nieprawidłową dietą. Istotą otyłości jest nadmierne nagromadzenie się w organizmie tkanki tłuszczowej - stanowi ona ponad 15% masy ciała dorosłego mężczyzny i 25% masy ciała dorosłej kobiety. Skutkuje to bardzo poważnym pogorszeniem jakości życia (a nawet niepełnosprawnością) i zwiększonym ryzykiem przedwczesnego zgonu. Oprócz nieprawidłowej diety, wśród przyczyn nadwagi i otyłości wymienia się predyspozycje genetyczne (posiadanie negatywnego wariantu genu FTO), niewystarczającą aktywność fizyczną, zaburzenia emocjonalne czy też stres. Otyłość może rozwinąć się również jako konsekwencja innego schorzenia (na przykład niedoczynności tarczycy, niedoczynności przysadki czy zespołu Cushinga) czy stosowania takich leków jak kortykosteroidy. 


    Nieprawidłowa dieta prowadząca do nadwagi i otyłości to także poważny czynnik ryzyka chorób układu krążenia, takich jak nadciśnienie tętnicze i miażdżyca tętnic. Nadciśnienie tętnicze polega na okresowym lub stałym podwyższeniu tętniczego ciśnienia krwi powyżej 140/90 mmHg - schorzenie to występuje najczęściej u osób pomiędzy 35. a 60. rokiem życia i w większości przypadków przebiega bezobjawowo. 


    Do chorób dieto-zależnych zaliczane są także nowotwory złośliwe (np. nowotwór jelita grubego) czyli bardzo poważny problem współczesnej medycyny. Liczba zachorowań na nowotwory złośliwe wzrasta z roku na rok - specjaliści wskazują, że istotny wpływ na występowanie i umieralność z powodu nowotworów ma właśnie sposób odżywiania. Ryzyko rozwoju nowotworu złośliwego zwiększa się w przypadku: dodatniego bilansu energetycznego, nadmiernego spożycia tłuszczów pochodzenia zwierzęcego, nadmiernego spożycia produktów wędzonych i tych z dużą zawartością soli, niedostatecznego spożywania warzyw i owoców (które są doskonałym źródłem witamin i antyoksydantów). Oczywiście nieprawidłowa dieta i związana z nią nadmierna masa ciała to tylko jedne z wielu czynników ryzyka zachorowania na nowotwór złośliwy - wśród innych wymienia się predyspozycje genetyczne, palenie tytoniu, spożywanie alkoholu, infekcje, czy też nadmierną ekspozycję na promieniowanie UV. 


    Kolejna znaną choroba jest osteoporoza polega na postępującym ubytku masy kostnej i zwiększonej podatności na złamania kości - do złamań tych może dojść nawet po drobnych urazach. Osteoporoza najczęściej dotyka kobiety po menopauzie, ale występuje także u mężczyzn (zwykle w podeszłym wieku). Utrata mineralnej gęstości kości to proces związany z wiekiem, jednak wymienia się kilka czynników ryzyka rozwoju osteoporozy. Do czynników ryzyka rozwoju osteoporozy należy: nieprawidłowa dieta związana przede wszystkim z małą podażą wapnia, predyspozycje genetyczne, palenie papierosów, nadmierne spożywanie alkoholu, niewystarczająca aktywność fizyczna, długotrwałe unieruchomienie, niedobór witaminy D. 

Oczywiście żadna z nas nie jest lekarzem, jednak z wykorzystaniem różnych źródeł i specjalistów chciałybyśmy poruszyć temat dwóch chorób, które są może mniej znane, a dla nas bardzo ciekawe, a mianowicie choroba Hashimoto oraz insulinoodporność. 


    Choroba Hashimoto to przewlekłe, autoimmunologiczne zapalenie tarczycy. Choroba ta dotyka 5-krotnie częściej kobiet niż mężczyzn. Najczęściej chorują kobiety w wieku 30–50 lat. 

Układ immunologiczny produkuje Na tarczycy powstają nacieki limfocytarne oraz następuje zanik komórek pęcherzykowych gruczołu. Stężenie anty-TPO ma wpływ na intensywność nacieków limfocytarnych oraz stopień uszkodzenia tarczycy. Tarczyca zaś to gruczoł dokrewny. Produkuje tyroksynę, trójjodotyroninę oraz kalcytoninę. Hormony tarczycy wpływają na metabolizm białek, węglowodanów, tłuszczów oraz cholesterolu. Pełnią również bardzo ważną rolę przebiegu licznych procesów fizjologicznych w organizmie. Wpływają na pracę serca, mięśni oraz układu nerwowego i mózgu. Wykazują najszersze spektrum działania spośród poznanych hormonów, gdyż wpływają na funkcjonowanie większości tkanek organizmu. Gruczoł tarczycy odpowiada za około 30% spoczynkowej przemiany materii. Dostarczana z pożywieniem energia przy niedoborze hormonów tarczycy magazynowana jest w postaci tkanki tłuszczowej, co przyczynia się do rozwoju nadwagi. 

A więc czym się różni choroba Hashimoto od niedoczynności tarczycy? Choroba Hashimoto prowadzi do uszkodzenia tarczycy, a następnie do niedoczynności tego gruczołu. Niedoczynność tarczycy jest chorobą wynikającą z niedoboru hormonów tarczycy. Choroba ta dotyka ok. 1-6% społeczeństwa. 

Czynnikami ryzyka choroby Hashimoto to niedoczynność tarczycy to zbyt niskie stężenie lub nieprawidłowe działanie hormonów tarczycy. Przyczyny Hashimoto nie są do końca znane. Na Hashimoto mają wpływ różnorodne czynniki. Pierwszym z nich są czynniki środowiskowe (palenie papierosów, stres oraz infekcje wirusowe). Kolejnym, czynniki żywieniowe (niedobór selenu, witaminy D, nadmiar jodu) oraz inne choroby autoimmunologiczne (cukrzyca typu 1, celiakia). 

Objawy choroby mają bardzo różnorodny charakter. Zależą m.in. od przyczyny schorzenia, czasu trwania i stopnia rozwoju choroby. Do głównych objawów choroby Hashimoto i niedoczynności tarczycy zalicza się: wypadanie włosów, przyrost masy ciała, zaparcia, suchość skóry (głównie w okolicach łokci, kolan), depresja, senność i zmęczenie, a także wole tarczycowe. 

Leczenie choroby Hashimoto nie jest proste. Stosuje się jedynie leczenie objawowe tej choroby. Polega ono na podawaniu L-tyroksyny (L-T4). L-T4 zmniejsza rozmiary wola i zapobiega wzrostowi stężenia TSH. Ma również niewielki wpływ na zmniejszenie stężenia anty-TPO. Leczenie L-tyroksyną prowadzi się bezterminowo, gdyż istnieje prawdopodobieństwo samoistnego ustąpienia niedoczynności u chorych. Bardzo ważna jest również odpowiednia dieta – dopasowana indywidualnie do każdego pacjenta. W zależności od przebiegu leczenia i wyników badań, proponuje się racjonalne odżywianie, a w niektórych przypadkach eliminację glutenu, ograniczenie spożycia laktozy oraz spożywanie minimalnej ilości produktów wolotwórczych. 


    Kolejna poważną chorobą jest insulioodporność. Objawy związane z insulinoodpornością bardzo długo mogą nie dawać o sobie znać. Kiedy się pojawią, to łatwo je zignorować i "zgonić" na inne dolegliwości. Istnieje jednak zespół objawów, których nie powinieneś ignorować. 

Insulinoodporność – jest to obniżona wrażliwość organizmu na działanie insuliny, czyli hormonu, który reguluje poziom cukier w krwi. Występuje mimo prawidłowego lub podwyższonego stężenia cukru krwi. Schorzenie to jest bardzo niebezpieczne. Może prowadzić do cukrzycy typu 2. Najbardziej narażone na insulinoodporność są osoby otyłe. Spożywana przez nas żywność jest rozkładana na glukozę, czyli cukier. Następnie insulina, która jest produkowana w trzustce, transportuje ją i rozkłada na energię w komórkach. Może zdarzyć się tak, że insulina nie jest wytwarzana w odpowiedniej ilości lub komórki nie odpowiadają na nią prawidłowo. Insulinoodporność nie jest osobną jednostką chorobową. Zalicza się ją do tzw. zespołu metabolicznego. Jest to grupa zaburzeń, które współistnieją u jednej osoby i często są ze sobą ściśle powiązane. 


    Objawami insulinoodporności nie są proste do zdiagnozowania. To może rozwijać się bardzo długo. Dlatego łatwo zbagatelizować symptomy. Pierwszym z charakterystycznych objawów jest mgła mózgowa. Kiedy nasze komórki w mózgu nie mogą wchłonąć pożywienia, ich funkcje są ograniczone. Powoduje to obniżenie funkcji poznawczych, problemy z koncentracją i pamięcią oraz poczucie” odrealnienia”. Jeśli masz wysoki poziom cholesterolu, powinna zapalić ci się czerwona lampka. Insulinoodporność wiąże się ze zwiększonym poziomem złego cholesterolu LDL i obniżonym HDL. 


    Gdy cierpisz na insulinoodporność, możesz odczuwać ciągły głód. Dzieje się tak dlatego, ponieważ leptyna i insulina działają przeciwstawnie i regulują się nawzajem. Gdy rośnie poziom leptyny, obniża się insulina i na odwrót. Gdy równowaga zostaje zaburzona i zmniejsza się produkcja leptyny, może wystąpić głód. Leptyna to hormon wytwarzany w tkance tłuszczowej. Odpowiedzialny jest za regulowanie apetytu. Zwróć uwagę też na ciśnienie. Gdy masz nadciśnienie, pojawiają się powody do niepokoju. Jeśli insulina wchłania się gorzej, to nerki zaczynają chłonąć sól. Przez to wzrasta poziom sodu i masz zbyt wysokie ciśnienie. Do innych symptomów insulinoodporności należą: ciemnienie skóry, przyrost masy ciała, zmienne nastroje i przewlekłe zmęczenie. 

Jest to szybki, skrócony opis chorób powiązanych z naszym odżywianiem. Pamiętajcie, że objawów nie należy ignorować i warto się leczyć i badać wcześniej, niż jak już będzie za późno i choroba będzie ciężka do wyleczenia. 


Wpisy od nas 


    Każda z nas ma zupełnie inną historie, zupełnie inaczej postrzega bądź postrzegał/ła zasady odżywiania. W związku z tym chciałybyśmy wam przedstawić poglądy niektórych z nas. 


    Zaczniemy od relacji Julii. 

-Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć o większym zwracaniu uwagi na wagę u dziewcząt, jeszcze w podstawówce zaczęłam swoją przygodę w sekcji pływackiej, można powiedzieć, że zostanie drugą Otylią Jędrzejczak stało się moim marzeniem. Właśnie wtedy została mi pierwszy raz wypomniana waga, w grupie miałam wysokie dziewczyny, ja całe życie mniejsza i wszystko rozkładało się inaczej, mimo że wagowo byłyśmy podobne. Po odejściu z sekcji w I gimnazjum spotkałam moją wtedy już byłą trenerkę na zawodach szkolnych na koniec gimnazjum, pierwsze co usłyszałam, to to, że schudłam, nie dostałam pochwały za zdobycie medalu, tylko zwrócenie uwagi na mój wygląd. Od kilku lat utrzymuję tą samą wagę, trochę urosłam i tyle, a mimo upływu czasu tamten komentarz mam ciągle w głowie i czasami wraca. 


    Swoją opinią również podzieliła się Angelika. 

Heja tu Angela, jeśli chodzi o moją dietę̨ i moje odżywianie to z ręką na sercu mogę̨ powiedzieć́, że bywało rożnie. W swoim życiu nigdy nie miałam problemu z wagą, lecz sama zawsze czułam niedosyt i chęć́ zmian, tak dla samej siebie. Jakieś́ półtora roku temu odkryłam magię liczenia kalorii. Oczywiście powiedziałam o tym wszystkim znajomym i podziwiali to i był taki efekt "wow". Początkowo ważyłam kolejno każdy produkt, aż z czasem weszło mi to w nawyk... Czy w szkole, czy w domu liczyłam wszystko co do jednego. Bałam się̨ przekroczyć́ tej granicy, a co za tym szło jedząc nie myślałam o smaku tylko o tym czy zmieszczę̨ się̨ w swoim zapotrzebowaniu kalorycznym. Nie przeszkadzało mi to i czerpałam z tego niezwykła frajdę̨ do czasu, gdy zaczęłam dostrzegać́ tą wręcz obsesje na tym punkcie. Potem nastała pandemia siedzieliśmy w domach no i z lenistwa jakoś́ powoli od tego odchodziłam i była to najlepsza, nieświadomie podjęta przeze mnie decyzja. Po tym roku nauczyłam się̨ jeść́ intuicyjnie, to liczenie tak weszło mi w nawyk, że teraz na oko potrafię̨ stwierdzić́ co i jak i kontrolować́ się̨ bez popadania w zbędną obsesje. Moja relacja z jedzeniem stała się̨ naprawdę̨ zdrową relacją. W tych czasach nie jest to proste i każdy miewa jakiś́ gorszy okres, a przybranie na wadze też jest normą. Ja sama potrzebowałam, aż̇ takiego czasu, żeby to dostrzec. Ale wiadomo człowiek uczy się̨ całe życie i każde nowe doświadczenie umacnia nas, więc wszystko co przeszłam uważam za pozytywne i teraz mogę̨ powiedzieć́, że jestem szczęśliwa bez względu na swój wygląd i wagę̨! 


    Teraz historia Zuzi, bo każda z nas na innym etapie i w inny sposób postrzega swoją wagę. 

- Zaczęło się̨ w gimnazjum, kiedy wydawało mi się̨ ze jedynie figury modelek są̨ piękne, więc zaczęłam zwracać́ uwagę̨ na składy produktów, liczyć́ kalorie i ćwiczyć́, w pewnym momencie zatraciłam się̨ w tym za bardzo i wpadłam w zaburzenia odżywiania unikałam wszystkich niezdrowych produktów i bałam się̨ przekroczyć́ dzienne kalorie nawet o 1 kalorie, była to bardzo niezdrowa relacja z jedzeniem z której udało mi się̨ wyjść́, a dążenie do wyidealizowanej sylwetki było zgubne. 


    Ostatnią historią podzieliła się Karolina. 

-Hej, jestem Karolina. Dla mnie odżywianie obecnie jest dość ważnym czynnikiem w moim życiu. Zaczęło to być ważne, kiedy zaczęłam zauważać, że non stop jestem zmęczona, moja skóra zaczęła być blada i zimna niezależnie od tego co miałam na sobie. Dodatkowo kondycja moich włosów uległa pogorszeniu, stały się łamliwe, zaczęły obficie wypadać. W tamtym momencie nie myślałam, że to coś poważnego, myślałam ze to zmiana klimatu tak na mnie wpływa. Jednak, gdy najbliższa mi osoba, czyli mama, zaczęła dostrzegać te objawy i ze mną rozmawiać, zaczęłam inaczej myśleć na temat odżywiania. Na początku, delikatnie zmieniłam swoje zasady żywienie, odstawiłam zbędne przekąski, zwracałam uwagę na to co jem i w jakim ilościach i czy jem zdrowo. Po pewnym czasie stosowania się do posiłków, moje objawy nie zniknęły, a wręcz przeciwnie dodatkowo pojawił się spadek tętna i ciśnienia, czułam się wiecznie zmęczona, bolały mnie mięsnie nawet bez wykonywania wysiłku fizycznego oraz pojawiło się zaburzenie miesiączkowe, był okres, kiedy przez 3 miesiące nie miałam miesiączki. W tamtym momencie powiedziałam stop i udałam się do lekarza. Mama namawiała mnie wcześniej, jednak ignorowałam to, bo uważałam, że nic złego się nie dzieje. Jednak po wizycie u lekarza okazało się, że takie niby proste objawy pokazały, że mam niedoczynność tarczycy. Udałam się do lekarza za późno, jednak lepiej późno niż wcale, ponieważ lekarz powiedział mi, że te objawy mogły nawet spowodować śpiączkę hipometaboliczną, co wiąże się z spadkiem temperatury ciała nawet do 24 stopi, znacznym zaburzeniem pracy serca oraz niedotlenieniem. Obecnie przyjmuje leki, zapewne do końca życia będę musiała je stosować by znów nie pogorszyć sobie sytuacji. Nadal jem to co lubię, nie mam szczególnych zaleceń dietetycznych. Jednak jem zdrowo i staram się jeść zbilansowaną dietę. Posiłki w moim wypadku muszą być regularne, niezbyt obfite i zaspokajające potrzeby kaloryczne organizmu. Jem dużo owoców, warzyw, pieczywo tylko pełnoziarniste oraz chude mięso. Unikam węglowodanów i tłuszczów pochodzenia zwierzęcego, co kiedyś było dla mnie nie do wyobrażenia. Z własnego doświadczenia wiem, że warto czasem posłuchać mądrzejszej osoby oraz udać się do specjalistów, aby wykluczyć daną chorobę albo zmniejszyć jej ryzyko. 

Komentarze

Popularne posty